Świątynie to architektoniczne kopie statków kosmicznych
Autorem artykułu jest Wiesław MatuchW starohinduskich pismach, a konkretnie w tekstach Samaranganasutradhar znajduje się wzmianka, że sam Brahma zbudował w zamierzchłych czasach pięć przestronnych statków powietrznych, wymienionych nawet z nazwy(1. Wairadża, 2. Kailasa, 3. Puśpaka, 4. Manika, 5. Tribistapa). Właścicielami tych ogromnych statków powietrznych czy też napowietrznych miast byli Brahma, Siwa, Kubera, Jama oraz Indra. W tym samym tekście sformułowana też została podstawowa reguła budowy pałaców, mająca zasadnicze znaczenie dla indyjskich świątyń. Znajdujemy tam mianowicie kategoryczne stwierdzenie, że świątynie i pałace budowano jako architektoniczne kopie niebiańskich wozów latających. Potwierdzenie tego starożytnego przekazu znajdujemy w różnych
innych dziełach, jak na przykład w Manasara z VII w. po Chr. Pałace i świątynie odpowiadały w swoich zarysach i kształtach dawnym pojazdom latającym. Olbrzymie świątynie były pomniejszonymi kopiami potężnych budowli kosmicznych, niewielkie lokalne świątynki symbolizowały latające pojazdy podrzędnych bóstw. Jednocześnie istniało zasadnicze rozróżnienie pomiędzy niebiańskimi pojazdami latającymi używanymi przez bogów a tymi, z których korzystali śmiertelni.
Te niebiańskie istoty były dla ludzi sprzed wielu tysięcy lat czymś niepojętym, boskim, czymś co wywarło głębokie piętno na ich wyobraźni. Wznoszono tym bogom pałace, gdzie mieli służbę (kapłani) i wszelkie wygody. Pałace te na gruncie religijnym nazywa się “świątyniami”. Przy ich projektowaniu starano się naśladować latające konstrukcje niebiańskich istot, aby tu, na Ziemi, bogowie czuli się równie dobrze, jak w swoich niebiańskich rezydencjach. Pierwotni bogowie przybyli z bezdennych otchłani Kosmosu. Jak można przeczytać w Wanapurwan, mieszkali oni w niesłychanie wielkich i komfortowo urządzonych miastach poza Ziemią. Z opisu jednego z takich miast wynika, że było ono błyszczące, bardzo piękne i pełne domów. Znajdowały się w nim także drzewa i wodospady. Prowadziły do niego cztery wejścia, wszystkie strzeżone przez wartowników uzbrojonych w najróżniejszy oręż. W trzecim rozdziale Sabhaparwan (jeden z tekstów składowych Mahabharaty) mowa jest o takich właśnie kosmicznych miastach. Z tekstu wynika, że Maja, architekt Asurów, zaprojektował dla Judhiszthiry, najstarszego z Pandawów, wspaniałą salę posiedzeń ze złota, srebra i innych metali, która wraz z załogą liczącą 8 tys. robotników została umieszczona na niebie. Kiedy Judhiszthira zapytał mędrca i uczonego Naradę, czy kiedykolwiek wcześniej skonstruowano już tak cudowną salę, ten odrzekł, iż podobne niebiańskie hale ma każdy z bogów: Indra, Jama, Waruna,
Kubera i Brahma. Te kosmiczne miasta znajdowały się stale w przestrzeni. Były wyposażone we wszystko czego potrzeba do wygodnego życia. O mieście Jamy można przeczytać, że otoczone jest białą ścianą, która błyszczy promiennie, gdy konstrukcja przesuwa się po niebie. Literatura sanskrycka przekazuje nawet wymiary tych budowli. Najpiękniejsze w całej Galaktyce miało być miasto kosmiczne Kubery. W przeliczeniu na dzisiejsze jednostki miało ono wymiary 550 x 800 km, unosiło się swobodnie w powietrzu i wypełnione było błyszczącymi złotym blaskiem domami.
Opisy tego rodzaju latających miast z dawien dawna stanowią trwały składnik staroindyjskich eposów, których autentyczności nie można podważyć. Trudność polega jedynie na tym, że dopiero w ostatnich latach można było poznać ścisłe znaczenie wyrażeń takich jak waihajasi (latać), gaganakara (przestworza) czy wimana (aparat latający). Dopiero znajomość nowoczesnej techniki umożliwiła rozsądną interpretację. Gdyby tak poszperać w dalekiej przeszłości i zagłębić się w korzenie powstawania chrześcijańskich świątyń, mogło by się okazać, że pierwotna idea ich projektowania była taka sama jak hinduska. Że chodziło o hołd i kult dla bogów i techniki jaką dysponowali ci ludzie z kosmosu. Kapłani hinduscy mają przepisany rytuałem codzienny obowiązek wykonywania specjalnych zabiegów, którymi od tysięcy lat naśladują jakieś procedury techniczne. Można wywnioskować, że inspiracją budowli starotestamentowych świątyń był także motyw techniczny. Np. arka przymierza którą przechowywano w świątyni. Arka mogła być reaktorem nuklearnym,
lub jakimś innym boskim niezwykłym urządzeniem, danym ludziom przez wyższe cywilizacje. Przechowywano ją w świątyni lub namiotach ochronnych, kiedy naród przemieszczał się. Kto tylko się do niej zbliżył, ginął - jak dowiadujemy się z opisów biblijnych. Sekret jej działania znali jedynie arcykapłani, uczeni, którym przekazano zasady jej funkcjonowania. Nie ma w tym nic irracjonalnego. Wystarczy przytoczyć oryginalne teksty starotestamentowe świadczące o imieniu boga i tego skąd on przybył. Gdy np. przeczytamy opis Ezechiela o lądowaniu statku kosmicznego, być może nabierzemy nieco innego spojrzenia na współczesne, a jakże dalekie od rzeczywistości kulty i obrzędy religijne, od tego co było na początku. Może zrozumiemy czemu służyły pierwotnie świątynie, że rodziły się
one w wyniku konfrontacji z niezrozumiałymi zdobyczami techniki kosmicznej.
Niestety tysiące lat zmieniły zupełnie pierwotne znaczenie tych budowli. Uczyniono z nich domy modlitw i władzy ludzkich urzędników kościelnych. Z rzeczywistej prawdy, którą dziś odczytujemy już tylko z przekazów mitycznych - ponieważ wszystko zostało zatracone i zapomniane - uczyniono straszne państwowe religie, które głoszą zupełnie zafałszowany obraz świata.
Dziś nikomu nie przynoszą one najmniejszego pożytku. Ludzkość zmieniła wszystko, stworzyła sobie nowego bożka, amiast pozostawać u źródeł. Stworzono władzę religijną, na wierzchu której umieszczono fałszywy pogląd na świat i fałszywego boga.
Słowo o Arce Przymierza.
Arka obita była obustronnie złotą blachą. Zamknięcie Arki Przymierza stanowiła płyta ze złota. Z początku przechowywana była w namiocie w Miejscu Najświętszym. Do momentu wybudowania pierwszej świątyni przez króla Salomona arka była ciągnięta na specjalnym wozie z zasłonami we wszystkich kampaniach wojskowych prowadzonych przez Izraelitów. Stanowiła ona centrum kultu w czasie wędrówki Izraelitów do ziemi Kanaan. Wierzono, że armia posiadająca arkę jest niezwyciężona. W czasie oblężenia Jerycha obnoszono ją wokół murów miasta. Później przechowywana była w Miejscu Świętym Przybytku Mojżeszowego w Szilo. Zdobyli ją następnie Filistyni, lecz zwrócili, widząc w niej przyczynę swoich klęsk. Dawid przeniósł ją na wzgórze
Syjon w Jerozolimie, a po wybudowaniu świątyni Salomon przeniósł ją do specjalnego pomieszczenia, do którego nie miał wstępu nikt prócz arcykapłana. Stała się jedynym dozwolonym, fizycznym obiektem kultu w judaizmie.Wizja proroka Ezechiela przedstawiona w starych wydaniach Biblii.Przypatrzyłem się tym istotom żyjącym, a oto przy każdej z tych czterech istot żyjących znajdowało się na ziemi jedno koło. Wygląd tych kół
odznaczały
się połyskiem tarsziszu, a wszystkie cztery miały ten sam wygląd i wydawało się, jakby były wykonane tak, że jedno
koło było w drugim. Mogły chodzić w czterech kierunkach; gdy zaś szły, nie odwracały się idąc. Obręcz ich była
ogromna; przypatrywałem się im i oto: obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło. A gdy te istoty
żyjące się posuwały, także koła posuwały się razem z nimi, gdy zaś istoty podnosiły się z ziemi, podnosiły się
również koła. Dokądkolwiek poruszał je duch, tam szły także koła; równocześnie podnosiły się z nimi, ponieważ duch
życia znajdował się w kołach. Gdy się poruszały [te istoty], ruszały się i koła, a gdy przestawały, również i koła
się zatrzymywały: gdy one podnosiły się z ziemi, koła podnosiły się również, ponieważ duch życia znajdował się w
kołach. Nad głowami tych istot żyjących było coś jakby sklepienie niebieskie, jakby kryształ lśniący, rozpostarty
ponad ich głowami, ku górze. Pod sklepieniem skrzydła ich były wzniesione, jedno obok drugiego; każde miało ich po
dwa, którymi pokrywały swoje tułowie. Gdy szły, słyszałem poszum ich skrzydeł jak szum wielu wód, jak głos
Wszechmogącego, odgłos ogłuszający jak zgiełk obozu żołnierskiego; natomiast gdy stały, skrzydła miały opuszczone.
Nad sklepieniem które było nad ich głowami, rozlegał się głos; gdy stały, skrzydła miały opuszczone.
Ponad
sklepieniem, które było nad ich głowami, było coś, co miało wygląd szafiru, a miało kształt tronu, a na nim jakby
zarys postaci człowieka. Następnie widziałem coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, . Ku górze od tego, co
wyglądało jak biodra, i w dół od tego, co wyglądało jak biodra, widziałem coś, co wyglądało jak ogień, a wokół
niego promieniował blask. Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask
dokoła. Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pańskiej. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz i
usłyszałem głos Mówiącego.
Teraz kilka zdań o imieniu boga starotestamentowego.
Boga pierwotnie
nazywano Elohim. ELOHIM – inaczej Bogowie - to pierwsze imię, które w Starym Testamencie użyte jest ponad 2300
razy. Około 35 razy w pierwszej Księdze Mojżeszowej w fragmentach dotyczących stworzenia. Nazwa ta wywodzi się od
słowa „El” co oznacza wszechmocny, silny, potężny, ważny, posiadający "władzę i wiedzę". Bardzo ciekawe jest to iż
„him” jest zakończeniem w liczbie mnogiej, a rzeczowniki połączone występowały zawsze w liczbie mnogiej. „Elohim
powiedział ...”. Inaczej znaczy: Bogowie powiedzieli. Bogowie, którzy przybyli z wysoka - powiedzieli. W rozmowie z
Abimelekhem Abraham przyznaje: "I oto gdy bogowie wyprawili mnie na tułaczkę z domu ojca mego..." (Rdz 20.13). W
oficjalnym tłumaczeniu przeczytamy „gdy więc Bóg wyprawił mnie..." (BW). Mamy tutaj do czynienia z jednym z
nielicznych przykładów liczby mnogiej nie tylko rzeczownika (elohim = bogowie), ale i czasownika. W innych
miejscach Elohim stosowane jest już jako jedno z imion jednego boga (elohim powiedział, elohim błogosławił itd.)
Można zauważyć rozmytą granicę między jednym bogiem a ich grupą, (Oto człowiek stał się jako jeden
z nas — Rdz 3.22), obdarzoną tymi samymi cechami. W tym przypadku Biblia Tysiąclecia, werset ten pozostawiła
niezmieniony - Oto człowiek stał się jako jeden z nas.
Zastanawiając się nad różno barwną historią
ludzkości, nie jest łatwo zebrać istotne informacje, które mogłyby jednoznacznie określić rzeczywisty przebieg tej
historii. Wiele zapomniano, wiele sfałszowano. Pozostało niewiele. Najwięcej przekazów ocalałych spoczywa w
hinduskich klasztorach. Przetłumaczono na języki europejskie może dopiero jedną setną tych pism. Reszta czeka na
rozszyfrowanie. Ale i tak z tego, co już mamy, wiele można się dowiedzieć.
Wydaje się jednak, że to co było
ważnego do przekazania o prapoczątkach naszej rasy ludzkiej, zawarte zostało dość precyzyjnie w mitach. Po
zniszczonych wojnami cywilizacjach ocalały opowiadania, mity, skalne i naziemne obrazki. Dobre i to. Czterdzieści
tysięcy bogów i bóstw hinduskich, nijak się ma dziś do jednego boga chrześcijańskiego. Odnosi się wrażenie jakoby
naród żydowski poczynił kumulację wszystkich istniejących w świecie bogów i stworzył z niego jednego. A
chrześcijaństwo w imię tego jednego boga próbowało podbić cały świat. Czy mu się to udało? Chyba tak.
Chrześcijaństwo stało się jedną z wielu potężnych religii. No, ale jak to się zdarza w życiu, rywalizuje ona z
pozostałymi. Nie przyjmuje np. doktryny buddyzmu czy hinduizmu. A nawet je świadomie zwalcza. Ciekawe co z tej
nienawiści pomiędzy religiami może w przyszłości wyniknąć?
Nasuwa się pytanie, która religia jest
prawdziwa? Moim zdaniem żadna. Na początku nie było żadnej religii, lecz rzeczywiste kontakty z cywilizacjami
pozaziemskimi. Przybysze uczyli ludzi jak żyć, jak się rozwijać, jak zdobywać technologię pozwalającą podróżować po
wszechświecie. Uczyli co robić, żeby osiągnąć życie wieczne. Religie powstały potem. I one nic nie znaczą, są
jedynie zafałszowaną pamiątką po kontaktach z cywilizacjami pozaziemskimi. I nic więcej. Bogów, kulty, rytuały
stworzyli ludzie, bo w ten sposób chcieli stać się bogaci. Pragnęli potężnej władzy. I takiego boga bogatego
wymyślili dla własnych egoistycznych potrzeb. Zapomniano o tym, jak to było na samym początku. W kolejnych wiekach
nawet nie próbowano odczytać prapoczątku, ponieważ stworzona sztucznie religia świetnie się rozwijała, i przynosiła
niewyobrażalne bogactwa dla kapłanów i rządzących tą religią. Zwłaszcza, gdy chodzi o religię katolicką,
chrześcijańską. Pieniądz i bogactwa płynęły same. Z tego powodu głównie nie podjęto próby powrotu do źródeł. Takiej
okazji nie można było przepuścić. Kto się sprzeciwił takiemu bogu, i prawom religijnym, które niby za jego
pośrednictwem zostały ustanowione, był unicestwiany natychmiast: kamienowany, wyganiany za miasto, ekskomunikowany,
spalany na stosie świętej inkwizycji. Mówiąc dość kolokwialnie, nikt takiej ideologicznej religii nie podskoczył.
Dziś troszkę złagodzono kary, jest lepiej, ale problem pozostał nie rozwiązany.
Nadal religie robią swoje.
Budują świątynie, mnożą parafie, ustanawiają nowych urzędników-biskupów, arcybiskupów, i wszelkich innych
pomocników kościelnych, prześcigają się w ilości ochrzczonych osób, ilości przychodzących na niedzielne msze,
rozdanych opłatków, ilości zebranych pieniędzy na kolendach, załatwionych spowiedzi, odfajkowanych pogrzebów i
ślubów, sprzedanych dewocjonaliów, itd., - co nie ma oczywiście nic wspólnego z miłością, poznaniem i zbawieniem
życia.
Poza tym jak mówiłem, ideologie głównych religii tak diametralnie się różnią doktrynami, obrzędami i
zwyczajami, że nie sposób je pogodzić. Zawsze pomiędzy nimi dochodziło do sporów i wojen. Dlatego uważam, że to co
zostało sztucznie stworzone przez człowieka, powinno zostać wycofane i zapomniane raz na zawsze. Religie sieją
mętlik i straszliwy niepokój na świecie. Dlatego co mądrzejsi powinni zrezygnować z uczestnictwa w takich
religiach.
No tak, ale co w zamian? Przede wszystkim wiedza i powrót do korzeni. Czyli do kosmosu. Tam
należy szukać naszych początków i pałaców wiecznej przyjemności. Życie jest w kosmosie i tam powstało,
zawdzięczając je światłu, które rządzi wszystkim. Należy nam powrócić do prapoczątku. Nie pozostaje nic innego jak
uparcie szukać informacji o życiu. Nauka jest idealnym narzędziem do prostowania powykrzywianych przez wieki
ścieżek. Tych informacji mamy już dużo. Wiedza empiryczna obaliła już wiele hermetycznych poglądów religijnych.
Wierzę w to mocno, że nauka i tylko nauka pokona wszystkie fanatyczne wyznania i religie, i przyczyni się
do naturalnej ich śmierci. Gdy tylko religie zostaną rozpuszczone wiedzą i nauką, uwydatni się prawdziwy postęp i
braterstwo wśród wszystkich narodów. Zaprzestanie się budowania niepotrzebnych świątyń na cześć bogów, i dojdzie
ponownie do fizycznych kontaktów z cywilizacjami kosmicznymi, które nas wciąż przecież, choć w sposób niewidzialny,
odwiedzają i nami się serdecznie opiekują. Cały czas czekają na ten właśnie moment, ażebyśmy uczynili skok do
przodu, odrzucili religie, zaufali wiedzy i postępowi. Jednocześnie ufają, że wraz z postępem potrafimy być
odpowiedzialni za to, co z tą wiedzą zrobimy. Kosmici, istoty, które się nami opiekują, nie godzą się na żadne
konflikty, na żadne wojny. Chcą się nam pokazać, ale musimy najpierw być pod każdym względem do tego przygotowani.
Czekają na moment, aż otworzymy swoje umysły i serca. Muszą się przekonać, że nie ma w nas agresji, nienawiści, że
staramy się żyć w spokoju i szczęściu. Wtedy znów dojdzie do kontaktów i wyjątkowej ich pomocy w rozwoju naszej
cywilizacji.
Artykuł pochodzi z serwisu Publikuj.org, kliknij tutaj aby go zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz